Chyba żadne składniki nie wzbudzają tyle emocji co konserwanty, zarówno jeśli chodzi o żywność, jak i wyroby kosmetyczne. Wciąż spotykamy się z kolejnymi doniesieniami dotyczącymi szkodliwości konserwantów, czy to w kontekście alergii, czy działania rakotwórczego. Czy faktycznie zasłużyły sobie na tak negatywną opinię? I tak, i nie. Przyjrzyjmy się więc temu tematowi nieco bliżej.

Jaką rolę  w kosmetykach pełnią konserwanty?

Zacząć trzeba od wyjaśnienia, że odpowiednio dobrane konserwanty są w kosmetykach właściwie niezbędne, zwłaszcza w tych, które zawierają wodę i związki organiczne. Składniki te mają konkretne zadania do wykonania. Po pierwsze, przedłużają trwałość produktów poprzez hamowanie rozwoju bakterii, grzybów i pleśni. W ten sposób zapobiegają też pojawianiu się produktów przemiany materii owych mikroorganizmów, które mogą powodować podrażnienia.

W łazienkach, gdzie najczęściej przechowujemy kosmetyki, jest ciepło i wilgotno, co stanowi idealne warunki do rozwoju bakterii, pleśni i grzybów. Gdyby nie konserwanty, musielibyśmy trzymać produkty w lodówce. W ten sam sposób musiałyby być przechowywane na każdym etapie produkcji, konfekcjonowania, transportu i obiegu handlowego. To generowałoby ogromne koszty. Poza tym musielibyśmy zużywać większość kosmetyków w kilka dni do maksymalnie kilku tygodni od daty produkcji. Ten scenariusz nie brzmi zachęcająco, trudno wyobrazić sobie taki sposób funkcjonowania rynku kosmetycznego.

Jakie cechy powinien mieć dobry konserwant?

Przede wszystkim, dobry konserwant nie może być toksyczny dla ludzkiego organizmu w dopuszczalnym stężeniu. Najlepiej gdyby nie wchłaniał się przez błonę śluzową ani skórę, a także powinien być dobrze tolerowany, nie powodując alergii ani podrażnień. Oczekuje się, że taki konserwant będzie rozpuszczał się w wodzie, działał na możliwie szerokie spektrum drobnoustrojów, a także będzie wykazywał się stabilnością chemiczną w różnych temperaturach i pH oraz skutecznością w niskich stężeniach, jest to bowiem składnik pomocniczy i dążymy do tego, by w formule kosmetyku było go jak najmniej, także w celu zminimalizowania ryzyka wystąpienia działań niepożądanych. Dodatkową zaletą jest brak smaku, zapachu czy koloru.

Warto zaznaczyć, że niektóre składniki, niebędące z definicji konserwantami, mają właściwości przedłużające trwałość produktu. Możemy zaliczyć do nich m.in. witaminę E czy chociażby olejki eteryczne. Poza tym także opakowanie ma duże znaczenie w kwestii okresu przydatności. Szybciej zepsuje się produkt w słoiczku, do którego drobnoustroje łatwo przenikną z powietrza oraz naszych palców czy szpatułki, niż ten w tubce czy butelce z pompką, mający niewielki kontakt ze środowiskiem zewnętrznym. Ale to już tematy do rozważania na inną okazję.

 

Czy użycie konserwantów w kosmetykach jest prawnie regulowane?

Tak. W Unii Europejskiej konserwanty (podobnie jak inne substancje) dozwolone do użytku w kosmetykach, ich stężenia i zakres stosowania są regulowane prawem. Głównym dokumentem, zawierającym szczegółowe wytyczne, na których muszą opierać się producenci, jest Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1223/2009, a dokładniej załącznik V, wraz z późniejszymi zmianami. Nasza lokalna ustawa o produktach kosmetycznych z 2018 r. odwołuje się do niniejszego rozporządzenia.

Istotne znaczenie mają także wytyczne Europejskiego Komitetu Naukowego ds. Bezpieczeństwa Konsumentów (ang. SCCS ? European Scientific Committee on Consumer Safety), według których każdy kosmetyk wprowadzany na rynek europejski oceniany jest pod kątem bezpieczeństwa. Dokumenty te są na bieżąco aktualizowane w miarę rozwoju nowych technologii i udostępniania nowych wyników badań naukowych. W praktyce oznacza to, że producenci muszą ściśle przestrzegać restrykcyjnych ograniczeń. Nie mogą stosować w swoich produktach konserwantów w sposób dowolny. Dopuszczalne stężenia substancji konserwujących są ponadto zazwyczaj bardzo niskie (sięgają od 0,01% do 2%), a w razie wątpliwości jeszcze obniżane w ramach kolejnych poprawek.

Czy konserwanty mogą nam zaszkodzić?

Chociaż konserwanty odgrywają ważną rolę w kosmetykach i ich użycie niesie ze sobą wiele wymiernych korzyści, to jednak mają one również istotne wady. Najważniejsze kwestie były już wspomniane ? przede wszystkim substancje konserwujące należą do grupy składników o wysokim potencjale uczulającym. Mogą też powodować podrażnienia u osób z nadwrażliwością na daną substancję. Niekiedy wyniki badań naukowych sugerują, że dany konserwant może przenikać do krwiobiegu i w sposób szkodliwy wpływać na nasz organizm, np. działając endokrynnie lub rakotwórczo. Takie doniesienia wymagają dokładnego sprawdzenia i reakcji w postaci odpowiednich aktualizacji przepisów.

Jakie są najpopularniejsze konserwanty, które możemy znaleźć w kosmetykach?

Do najbardziej znanych i najczęściej demonizowanych konserwantów należą parabeny: methylparaben, ethylparaben, propylparaben, butylparaben. Tymczasem są to jedne z najlepiej przebadanych substancji konserwujących, powszechnie stosowane w aplikowanych zewnętrznie lekach dermatologicznych. Generalnie uważane są za bezpieczne, chociaż można znaleźć badania wskazujące np. na nieznaczną aktywność estrogenową butylparabenu, a poza tym mogą uczulać i podrażniać, zwłaszcza zmienioną chorobowo skórę. Na początku XXI wieku pojawiło się wiele kontrowersji wokół parabenów, związanych z badaniami, według których w nowotworach piersi wykryto obecność tych konserwantów. W związku z tym zaczęła krążyć opinia o rakotwórczości parabenów i szkodliwości antyperspirantów oraz dezodorantów. Badania te zostały jednak szeroko skrytykowane z powodu znaczących błędów metodologicznych. Dalsze badania w tym kierunku nie wykazały związku stosowania antyperspirantów i dezodorantów ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka piersi, nawet biorąc pod uwagę niewielką aktywność estrogenową parabenów ? o wiele za niską, by w jakikolwiek sposób wpłynąć na nasz organizm, a tym samym na rozwój raka. Ten temat wciąż jest badany, jednak nie ma obecnie dowodów na szkodliwość parabenów w tej kwestii. Czarny PR doprowadził natomiast do tego, że producenci zaczęli zastępować dobrze przebadane parabeny innymi substancjami, których działanie nie jest tak dobrze udokumentowane, co wiąże się również z pewnym ryzykiem.

Drugą grupą powszechnie używanych konserwantów są uwalniacze formaldehydu, które również mogą powodować alergie i podrażnienia. Ich maksymalne dopuszczalne stężenia są bardzo niskie, a zgodnie z wyżej omawianymi zaleceniami organów doradczych Unii Europejskiej od niektórych z nich w ogóle się odchodzi, zwłaszcza w produktach niespłukiwanych. W składzie według INCI znajdziemy je pod nazwami: Imidazolidinyl Urea, DMDM Hydantoin, Diazolidynyl Urea, Quaternium 15.

Innymi konserwantami, uznanymi za alergeny i substancje mogące powodować podrażnienia są metyloizotiazolinon (Methylisothiazolinone) oraz mieszanina metyloizotiazolinonu i metylochloroizotiazolinonu (Methylchloroisothiazolinone). Mimo szerokiego spektrum działania, obecnie stosuje się je coraz rzadziej i głównie w produktach spłukiwanych, np. do włosów. Do konkretnej grupy produktów ograniczone jest też użycie pochodnej fenolu, znanej pod nazwą Triclosan. Wspomniany już Europejski Komitetu Naukowy ds. Bezpieczeństwa Konsumentów, jeden z organów doradczych Komisji Europejskiej, uznał, że w przypadku braku ograniczenia łączne narażenie na ten składnik mogłoby być zbyt wysokie i mogłoby stanowić potencjalne ryzyko dla zdrowia. Do tej pory nie potwierdzono jednak działania rakotwórczego, endokrynnego czy genotoksycznego triklosanu, niemniej wciąż prowadzone są w tej kwestii badania. Wątpliwości budzi też sól dwusodowa kwasu wersenowego, czyli Disodium EDTA, który wiążąc się z jonami metali wspiera stabilność kosmetyku i wspomaga działanie konserwantów. Stosuje się go również w żywności i według obecnego stanu wiedzy jest to substancja bezpieczna, należy jednak przy opracowywaniu formuł kosmetycznych pamiętać, że EDTA oraz jego sole mogą zwiększać penetrację innych składników przez skórę.

Czy istnieją konserwanty, które nie budzą żadnych wątpliwości?

Odpowiedź jest prosta ? nie. Nie ma konserwantu idealnego, każdy ma swoje wady i zalety. Mamy całą grupę konserwantów, których stosowanie dopuszcza się nawet w produktach naturalnych czy organicznych, nawet certyfikowanych. Niemniej i one potrafią wzbudzać kontrowersje. Tak jest z fenoksyetanolem (Phenoxyethanol wg INCI), którego maksymalne stężenie w kosmetykach ustalono na 1% i uznano, że w takiej ilości nie powinien powodować alergii ani podrażnień skóry. Niemniej można spotkać się z mieszanymi opiniami i często odradza się używanie produktów z tym składnikiem kobietom w ciąży i karmiącym piersią oraz u dzieci ze względu na możliwość przedostania się go do krwiobiegu i spowodowania uszkodzeń układu nerwowego. Jeśli nie jemy, nie pijemy i nie stosujemy wysokich stężeń fenoksyetanolu na uszkodzoną skórę, to nic nam nie grozi. Fenoksyetanolowi często w formułach towarzyszy Ethylhexylglycerin, substancja wspomagająca działanie pozostałych konserwantów, która poprzez zmniejszenie napięcia powierzchniowego ścian komórkowych mikroorganizmów umożliwia konserwantom przenikanie do wnętrza komórki. Ze względu na różne właściwości poszczególnych konserwantów najczęściej stosuje się minimalne ilości kilku substancji w jednym produkcie, co zapewnia szerokie spektrum działania. Jest to typowa praktyka, zwłaszcza że niektóre substancje działają synergicznie, wzmacniając wzajemnie swoje działanie.

Za najbezpieczniejsze konserwanty, powszechnie stosowane w kosmetykach naturalnych, także certyfikowanych, uważa się alkohol benzylowy (Benzyl Alcohol), sorbinian potasu (Potassium Sorbate), benzoesan sodu (Sodium Benzoate) oraz kwas dehydrooctowy (Dehydroacetic Acid). Tymczasem należy podkreślić, że i te substancje mogą powodować alergie i podrażnienia, zwłaszcza u posiadaczy skóry wrażliwej. Poza tym nie wszystkie mają szerokie spektrum działania i muszą być uzupełniane innymi składnikami konserwującymi. Nową alternatywą dla tradycyjnych konserwantów mogą być syntetyczne peptydy przeciwdrobnoustrojowe (AMP). Badania nad nimi wciąż jednak trwają i obecnie nie są jeszcze popularnym rozwiązaniem.

Podsumowując, nie tylko nie powinniśmy obawiać się konserwantów w kosmetykach, ale warto sobie uzmysłowić, że zapewniają nam one bezpieczeństwo, chroniąc przed infekcjami skórnymi.

AUTOR: Ewelina Nowobilska

Warto zajrzeć:

http://www.phie.pl/pdf/phe-2008/phe-2008-1-030.pdf

https://www.kosmopedia.org/bezpieczenstwo/czarna-lista-skladnikow-kosmetycznych/kosmetyki-i-konserwanty/

https://laborant.pl/srodki-konserwujace-w-kosmetykach-koniecznosc-czy-zbedny-balast

https://biotechnologia.pl/kosmetologia/artykuly/konserwanty-w-kosmetyce,10860

https://biotechnologia.pl/kosmetologia/konserwanty-w-kosmetyce,14646

https://www.kosmopedia.org/fakty-i-mity/konserwanty-w-kosmetykach/czy-parabeny-w-antyperspirantach-sa-rakotworcze/

https://annemarie.pl/czy-parabeny-sa-szkodliwe-analiza-medialnej-kontrowersji/

https://www.naturativ.pl/blog/a-konserwanty-w-kosmetykach—czy-sa-szkodliwe/